Daniel, przyjaciel rgod’a na jego stronie domowej informuje o niespodziewanej śmierci tego wielkiego włoskiego hakera php/sql…
Odkrywane przez rgod’a luki, za każdym razem wzbudzały we mnie podziw. Exploitował – nieexploitowalne, odkrywał – nieodkryte, pokonywał – niepokonane, niejednokrotnie przekonując wielkich tego świata, że można przekroczyć – nieprzekraczalne…
Wielki szacunek…
(2008.04.30) Uzupełnienie:
Na liście dyskusyjnej Full Disclosure pojawiła się wiadomość, która informuje o tym, że rgod żyje (rzekomo pisana przez samego rgoda) – zapraszając do odwiedzenia bloga. Na blogu znajduje się informacja, że rgod żyje, ma się dobrze i stał się ofiarą włamania na serwer WWW oraz przejęcia jego konta e-mail, co uniemożliwia mu odzyskanie dostępu do strony.
Dochodzimy do momentu, w którym po raz wtóry – ciężko jest zweryfikować poprawność danej informacji… Jak wszyscy wiemy, sieć ma oprócz zalet, także wady…
Moja osobista opinia [choć cholernie chciałbym aby to nie była prawda], jest jednak taka, że rgod nie żyje.
rgod jest Włochem [żyje z nadzieją, że jednak jest nie – był], a jego język ojczysty to włoski.
Natomiast na jego niby blogu – tekst włoski – jest co do jednej literki tłumaczeniem na włoski z angielskiego – serwisu Altavista BabelFish. Trochę dziwne…
Ponadto na stronie głównej rgoda [rzekomo przejętej] – pojawiła się informacja dementująca tę, która dementuje informację o śmierci rgoda:
„Lastly: There is no truth to the rumor that all this stuff about illness is just a cover story. Stop doing that, please. Be smart.”
Obym się mylił…
5 komentarzy do
29 kwietnia, 2008 o godzinie 18:15
No cóż, nie ma nic bardziej pewnego niż śmierć, i nic mniej pewnego jak to kiedy nadejdzie…
30 kwietnia, 2008 o godzinie 08:56
Khem, jak się okazuje Pan rgod jednak żyje – po prostu ktoś przejął jego konto i zrobił mu mały dowcip :)
30 kwietnia, 2008 o godzinie 12:34
Hmm, przyznam szczerze, że choć wygląda to jak kiepskie tłumaczenie się – miałem mętlik w głowie, jak to przeczytałem – komu wierzyć, komu nie :)
Cóż – zobaczmy jak się sprawy potoczą.
21 kwietnia, 2010 o godzinie 18:18
Gdzie ci do rgod’a skrypciażu
26 kwietnia, 2010 o godzinie 00:30
Nie napisałeś komu. Komentującym czy mi? Mi bardzo daleko, Tato :]