Pułkownik Charles W. Williamson trzeci przedstawił interesującą teorię na temat militarnych potrzeb Ameryki w cyberprzestrzeni.
Uważa on, że Stany coraz częściej padają ofiarą skomplikowanych ataków komputerowych i powinny posiadać narzędzie odwetowe, które będzie w stanie spowodować, że „komputery przeciwników nie będą bardziej przydatne niż kawałki metalu czy plastiku”.
Najwyraźniej portal, na którym pojawił się tekst Williamsona jest przeznaczony dla nietechnicznych wojaków, ponieważ w tekście można także znaleźć podstawową definicję tego co to jest botnet i do czego służy wszelkiego sortu kryminalistom.
Następnie można poczytać teorię dotyczącą botnetu militarnego. Oczywiście armia USA nie infekowałaby komputerów niewinnych obywateli. Pułkownik twierdzi, że całe zasoby komputerowe armii Stanów Zjednoczonych wystarczą, żeby stworzyć botnet, który będzie zdolny do odpowiedzi na ataki, podobne do tych, które powaliły część zasobów CNN czy Estonię.
Teoria ma też swoją wesołą część. Każdy komputer przypięty do czegoś co się nazywa Nonsecret Internet Protocol Network (NIPRNet) powinien mieć zainstalowanego klienta botnetu. Żeby tego było mało, każdy komputer wycofany z użytku, powinien być wpięty do sieci, żeby zapewnić odpowiednią siłę rażenia całości… Potem następuje porównanie taktycznych zagrywek z prawdziwego pola bitwy do cyberwojny i jeszcze kilka innych interesujących porównań (serdecznie zapraszam do przeczytania oryginalnego tekstu).
Pułkownik zauważa także problem ataku na niewinne komputery (zombie) i przytacza cały zakres paragrafów międzynarodowego prawa oraz tego, w jaki sposób botnet wojenny miałby to prawo respektować. Cóż za inwencja i kreatywność… Po kilku akapitach propagandy tłumaczącej konieczność oraz sposoby radzenia sobie z ewentualnymi skutkami „cybernetycznych bombardowań” następuje konkluzja, że nowy wyścig zbrojeń już się rozpoczął i Ameryka przegrywa. To akurat nie jest tylko problem USA…
Na początku czytania tego artykułu odniosłem wrażenie, że pułkownik co nieco rozumie, jednak im dalej brnął w swoje teorie tym bardziej miejsce nowoczesnego wojskowego zajmował cyberdyletant… Aż by się chciało przytoczyć stare powiedzenie: „cóż, że przyłbica otwarta, jeśli łeb zakuty”..