Analitycy z firmy antywirusowej Trend Micro podczas analizy kawałka kodu robaka Storm natrafili na dowody sugerujące, że robak ten instaluje adware związany z firmą działającą w branży reklamowej – Zango. Firma Zango zajmując oficjalne stanowisko wobec zarzutów zdementowała teorię spiskową zakładaną przez Trend Micro.
Reakcją firmy antywirusowej było natychmiastowe uznanie oprogramowania Zango za szkodliwe, co znalazło swój finał na sali sądowej (pozwana została także firma Kaspersky Labs oraz PC Tools), z przegraną dla firmy Zango, która w każdym przypadku nie potrafiła udowodnić swoich racji, a argumenty znajdujące się rękach oskarżanych firm były na tyle technicznie mocne, że każda szanująca się firma uznała by produkty Zango za adware oraz spyware utrudniające usuwanie raz zainstalowanego oprogramowania reklamowego, co jest łamaniem Communications Decency Act. Na szczęście firmy Zango w opisywanym przypadku Trend Micro przyglądając się bliżej sprawie dokonało przeprosin firmy oraz zaktualizowało notkę, ponieważ oprogramowanie Zango nie zajmowało się rozpowszechnianiem oprogramowania reklamowego poprzez robaka Storm, a było jego celem, ze względu na możliwość wykorzystania luki w tym oprogramowaniu. Pomimo, iż działanie robaka Storm nie było zamierzone w celu kompromitacji firmy, a jedynie ułatwienie sobie procesu rozprzestrzeniania, stanowi to doskonały przykład, w którym firma ciesząca się wątpliwej jakości opinią może zostać łatwo skompromitowana i pozbawiona jakichkolwiek kredytów zaufania wobec firm zajmujących się ochroną elektroniczną.
Blog
-
Strom razem z Zango i przeciw Zango