Przyjrzałem się raportowi udostępnionemu na stronie firmy ESET odpowiedzialnej za analizy złośliwego oprogramowania. Szukałem czegoś co mnie specjalnie zaskoczy i klapa. Wszystko o czym piszemy na blogu przekłada się bezpośrednio na statystyki firmy ESET. Wychodzi na to, że nie kłamiemy ;]
Podsumowując najkrócej jak się da:
– Duża ilość szkodników wykorzystuje mechanizm Windows AutoRun, czyli automatycznego odtwarzania aplikacji z przenośnych nośników. Jak widać nadal warto inwestować nie tylko w sieć Internet.
– Wzrost programów, które okradają graczy z ich loginów i haseł. Następnie ciemna strona mocy upłynnia uzyskane dane w kierunku realnych pieniędzy. Coraz większe zaangażowanie w tym segmencie rynku.
– Przesyłanie złośliwego oprogramowania za pomocą e-maila jest niemodne – obecnie przesyłamy link do aplikacji, która użytkownik sam pobierze (oszczędzamy tym samym swoje zasoby odpowiedzialne za wysyłanie wiadomości oraz zmniejszamy prawdopodobieństwo wykrycia, gdyż prawie każdy posiada silnik antywirusowy sprawdzający pocztę, ale nie każdy silnik antywirusowy sprawdza na żywo co ciekawego pobieramy).
– Nadal jednak możemy zaobserwować ruch pochodzący z wirusów takich jak Netsky, Mytob, Bagle czy Nimda.
– Wciąż popularne są oprogramowania typu Adware, wyświetlające w określony sposób reklamy. Często instalowane częściowo za zgodą użytkownika (przykładowo instalując jedną aplikację, automatycznie instaluje się inna) i coraz to trudniejsze do usunięcia.
Nic dodać, nic ująć. Wszystko po staremu ;]