Jakiś czas temu pisaliśmy o złośliwym oprogramowaniu, które licencjonowane było jak zwyczajne oprogramowanie. Instalując je, musieliśmy zaakceptować licencję, w której czarno na białym widniały zakazy i konsekwencje związane z ich złamaniem. Okazuje się, że trend ten jak najbardziej będzie się powolutku rozwijał. Dancho Danchev na swoim blogu opisuje nowy malware kit, zawierający exploity na IE (MDAC), pliki PDF itp. Wszystko to klikane po WWW, z przejrzystym i wygodnym interfejsem użytkownika, zawierającym znaczne ilości szczegółowych statystyk dotyczących procentowego zarażenia złośliwymi programami. Wszystko ok, ale instalując to oprogramowanie, akceptujemy jednocześnie zasady, które brzmią mniej więcej tak:
„Dokonując zakupu tego produktu, ponosisz wszelką odpowiedzialność za konsekwencje jego użycia, ze szczególnym uwzględnieniem przypadków celowego szkodliwego działania. Autor wyklucza możliwość instalacji oprogramowania w sieci Internet i zezwala jedynie na instalację na lokalnym komputerze, maszynie wirtualnej lub testowej sieci mini botnet. UWAGA. Szkodliwe wykorzystanie tego oprogramowania niesie za sobą konsekwencje prawne!”
Znów wkraczamy na wody nielegalnego używania, nielegalnego oprogramowania. Ciekawe czy taki wybieg ma na celu pseudo ochronę twórcy takiego oprogramowania, który w sądzie będzie szedł w zaparte, że przecież wyraźnie jest napisane, że jego oprogramowanie absolutnie nie może być wykorzystywane w niecnym celu. Jak na takie zapisy zapatrywałby sie sąd. Myślę, że jeśli doczekamy sprawy, w której w stan oskarżenia zostanie postawiony twórca takich pakietów to będzie to bardzo interesująca sytuacja, najbardziej interesujący będzie oczywiście sam wyrok ;]
Dla wnikliwych polecam analizę zrzutów ekranu z podanymi szczegółowymi statystykami dotyczącymi udanych ataków… Stare błędy widać się nie starzeją…