Tym razem źródła donoszą, że FBI zawinęło 16-to latka z Massachusetts, który przyznał się do posiadania i wykorzystania botnetu. Hacking, fraud, lewe karty kredytowe, to standard w tej branży. Ciekawsza natomiast jest zabawa, która najwyraźniej robi się popularna za oceanem, a która nazywa się „swatting”.
Termin w zasadzie nieprzetłumaczalny, a chodzi tutaj o zabawę w efekcie której pod drzwi delikwenta zajeżdża SWAT, karetka albo straż pożarna. Ofiara dostaje trzech zawałów pod rząd i ma nieprzyjemności związane z nieuzasadnionym wezwaniem służb, a sprawca ma w efekcie na karku FBI. Hakierzy wykonują telefon na linię alarmową (w Stanach jest to 911) podmieniając numer spod którego rzeczywiście dzwonią, na numer ofiary. Kombinacja hackingu, phreakingu i braku zdrowego rozsądku.
Ot, zupełnie niegroźna rozrywka nastolatków amerykańskich. Może to recesja, albo inna zaraza rzuca im się na mózg, kto wie.
Chłopak dostał 11 miesięcy urlopu w ośrodku odosobnienia dla nieletnich w zamian za przyznanie się do winy. Przyznał się też do tego, że działalność przestępczą prowadzi od roku 2005 kiedy to miał 13 lat. Gdyby to samo robił w wieku lat 18-tu, groziło by mu w sumie 10 lat urlopu. FBI mogło jeszcze ze dwa lata poczekać…
Obrazek pochodzi z Wikipedii.