Ktoś się mocno postarał i wykupił kampanię reklamową na obleganym przez odwiedzających blogu technicznym Gizmodo. W kampanię oprócz ładnie wyglądającego banerka dorzucił złośliwe oprogramowanie. Piękna akcja tym bardziej, że kampania reklamowa podszywała się pod znaną boguduchawinną firmę motoryzacyjną Suzuki. Zupełnie przepiękna akcja dlatego, że blog ten ma masę odwiedzin i jak pokazuje po raz wtóry ten przykład, czasami wystarczy pokombinować aby zdobyć duża oglądalność :] Zresztą w podobny sposób nie tak dawno zostali przywitani użytkownicy serwisu NYTimes. Serwis (a tak na prawdę osadzona tam reklama) sugerował zainfekowany system i przekierowywał do fałszywego antywirusowego oprogramowania.
Problem niezaufanych reklam od zawsze pojawiał się w wielu serwisach i do momentu aż ktoś nie zacznie w sensowny sposób weryfikować pochodzenia reklamy, a także jej szczegółowej zawartości, takie kwiatki będą pojawiały się nie raz. Zresztą już parę lat temu tłumaczyłem, że nie ma czegoś takiego jak odwiedzanie zaufanych witryn, jak bardzo długo wiele osób sądziło i się zarzekało. Zło może przybyć z najbardziej nieoczekiwanej strony i w najbardziej zaskakujący sposób. Proste…
Źródło: http://cyberinsecure.com/malware-loaded-web-ads-placed-on-tech-blog-gizmodo