48 letni Bruce Raisley został skazany na 2 lata więzienia za ataki DDoS. Jego historia jest o tyle ciekawa, że nadawałaby się na film. Ale zacznijmy od początku.
Wiele lat temu programista Raisley poddał w wątpliwość legalność działania grupy „Perverted Justice”, która podawała się za młode osoby na czatach internetowych i próbowała wykrywać pedofilów. W konflikcie tym, zarówno lider grupy Xavier Von Erck jak i Raisley nie przypadli sobie do gustu.
W roku 2005 lider grupy stworzył kobiecy profil o nazwie Holly i rozpoczął erotyczny związek online z Raisleyem. Raisley oznajmił żonie, że zakochał się w „Holly” i poleciał spotkać się z kochanką na lotnisku w Little Rock w Arkansas. Fotograf wynajęty przez Van Ercka robił zdjęcia Raisleyowi, który z kwiatami, czekał na kochankę, która – oczywiście – nigdy się nie pojawiła. Treści erotycznych maili oraz zdjęcia z lotniska, zostały zamieszczone w sieci na poczytnych portalach (Radar Magazine i Rolling Stone) w wyniku czego, Raisley stracił pracę, żonę i kontakt z synem.
Co zrobił Raisley? Zainfekował sto tysięcy komputerów na całym świecie i rozpoczął rozproszone ataki w strony WWW, które go oczerniały. Finalnie Raisley został skazany na 24 miesiące więzienia za uruchomienie złośliwego oprogramowania, które zainfekowało komputery na całym świecie oraz za atakowanie stron internetowych.
Oprócz kary więzienia, sędzia Robert B Kugler skazał Raisleya na trzy lata nadzoru kuratora i nakazał zapłacić odszkodowanie w wysokości ponad 90 tysięcy dolarów. W kontekście oczekiwanej kary czyli 10 lat więzienia i 250 000 dolarów grzywny, można stwierdzić, że wyrok nie był aż taki straszny ;]
Z tej historii pojawia się kilka morałów. Samotne wymierzanie sprawiedliwości (zwłaszcza jeśli sąd otrzyma konkretne dowody ;), może skończyć się dla nas bardzo źle. Tak jak z każdą nową znajomością, a zwłaszcza wirtualną – winniśmy zachować szczególną ostrożność.
2 komentarze do
6 maja, 2011 o godzinie 00:05
hahaha ;’)
mistrz !
to jest genialne ;’D
18 maja, 2011 o godzinie 16:50
Czy tylko mnie się wydaje, że zostawianie żony i syna dla kochanki z Internetu jest objawem czysto sublimowanej głupoty?