Część silników antywirusowych korzysta z antywirusowej chmury, która z założenia ma być szybsza i bardziej skuteczna. Jak się jednak okazuje, pojawił się już wirus kpiący sobie z tejże technologii. Wirus Bohu przybywający najpewniej zza chińskiej granicy, a wykorzystujący do rozprzestrzeniania się głównie socjotechniki, potrafi za pomocą kilku sztuczek drwić z chmurzastej ochrony.
- Bohu tworzy filtr dla usługi Windows Sockets (service provider interface) i używa go do blokowania komunikacji pomiędzy klientem a serwerem chmury.
- Bohu instaluje filtr dla sterownika NDIS, dzięki czemu jest w stanie wykrywać ruch sieciowy, blokować zapytania HTTP lub specyficzne domeny zawierające określone słowa lub nazwy.
- Bohu wypełnia losowym kodem własną kopię by oszukać mechanizmy bazujące na analizie sum kontrolnych.
Jak widać mimo pewnych zalet rozwiązania w chmurze, należy pamiętać, że każda akcja i powstanie nowej technologii obronnej, tworzy reakcję, w której powstaję technika omijająca filtry ochronne. Systemy antywirusowe muszą dać od siebie o wiele więcej gdyż w innym wypadku nadciągną czarne chmury, które przysłonią słoneczne i bezpieczne korzystanie z systemów.