Odpowiadając na kolejne pytania (także z Waszych komentarzy) publikujemy trzecią część wywiadu z carderem czyli osobą wykorzystującą cudze karty kredytowe. Możecie także przeczytać część drugą i pierwszą. Chciałbym podkreślić, gdyż jest to jak widać potrzebne dla mniej inteligentnej części społeczeństwa, że wywiad nie ma na celu gloryfikowania kradzieży, a ma wyłącznie przedstawić skalę problemu jakim jest carding, który przypomnę jest zwyczajnym przestępstwem :]
1) „Czy między kartami VISA a MC jest jakaś znacząca różnica przy “cardingu” w sensie tą kartą łatwiej, bo mniej danych potrzeba or sth. Czy po prostu jest to samo tylko nazwy są po prostu inne?”
Szczerze mówiąc – nie mam pojęcia. Część carderów uważa, że tak a część, że nie. Ja jednak twierdzę, że nie. Widzisz, wszystko zależy od posiadacza karty… Jeden może mieć Visę Classic i limit kredytowy 10 000zł, a drugi Mastercard World i limit kredytowy 5000zł + profity w postaci zniżki w CCC (to tylko przykład hehe) Swego czasu była różnica, gdy zaczynano implementować 3D Secure.
2) “Jeżeli coś musi trafić bezpośrednio w moje ręce to biorę lewy dowód i umawiam się z kurierem na mieście – oczywiście zamówienie też na dane z lewego dowodu” – ale co to jest, że wymaga w ogóle dowodu? Kurier jeżeli nie ma do dostarczenia jakiejś umowy typu bank, telefon etc. to raczej nigdy dowodu nie wymaga, bo i po co?”
Na prawach rządzących w firmach kurierskich się nie znam, ale ode mnie zawsze chcieli dokument, gdy odbierałem paczkę na mieście. Szczególnie, że przesyłki miały wartość nie mniejszą niż 2000zł.
3) „I pytanie z tym powiązane – rozumiem, że masz też dostęp do ‘lewych dowodów’?”
Ekhem, co to są lewe dowody? ;) Skoro rozumiesz, to po co pytasz?
4) Twierdzisz, że nie jesteś specjalistą od online cardingu. Przybliż proszę czytelnikom czym jest „real carding”, w którym się specjalizujesz.
Real carding jest to podrabianie i wykorzystywanie kart płatniczych w realu.
5) Dlaczego „real”, a nie „online”?
Real jest prostszy i daje zdecydowanie większy profit. Po jednym dniu zakupów mam towarów za 5-6 tysięcy złotych. Po sprzedaży wychodzę na 4-4,5k, po odprowadzeniu „podatku”, mam 3-3,5 tysiąca. Mówimy oczywiście tylko o jednym dniu. Poza tym lubię adrenalinkę, która towarzyszy zakupom.
6) Co z bezpieczeństwem? W jaki sposób o nie dbasz w kontekście „real cardingu”?
Najpierw wraz z partnerem układamy „plan” każdej akcji. Identycznie jak z napadami na bank, czy jubilera. Taki plan zawiera przede wszystkim koncepcje ucieczki w przypadku, gdyby coś poszło nie tak. Do tego częsta zmiana wyglądu. Mamy jeszcze parę patentów, ale z przyczyn oczywistych będziecie musieli się domyślać.
7) Jakie były najdroższe zakupy w „realu”?
2 piły łańcuchowe Stihl oraz 3 kosiarki Stigi za jednym zamachem. Żeśmy ze 3 rundy po 50km robili, żeby to wszystko wywieźć ze sklepu
8) Który zakup był najtrudniejszy?
Najtrudniej jest zawsze u jubilerów. Nie dość, że oni często mają najnowsze terminale Elavon’a, które utrudniają akcję z pewnego powodu (nie będziemy się wdawać w techniczne szczegóły), to jeszcze carder może zostać zamknięty w takim sklepie przez ekspedientkę jednym kliknięciem. Początkującym nie polecam.
9) Czy spotkałeś się z jakimiś problemami? np. zostałeś kiedyś złapany na gorącym uczynku?
Tak, u jubilera, gdy zaczynałem. Na szczęście udało mi się uciec (tu podziękowania dla partnera za szybką reakcję. Dzięki K.). Miła Pani zorientowała się, że coś jest nie tak i chciała zatrzymać mnie w sklepie, na szczęście kolega w porę się zorientował i otworzył drzwi zanim ktokolwiek zdążył je zablokować. Była jeszcze jedna akcja, ale nie mogę jej tutaj szczegółowo opisać. Przykro mi.
10) Co jest potrzebne do takich kradzieży i jakie są koszty?
Przede wszystkim plastik z paskiem magnetycznym i nadrukami: 20$/sztuka. Do tego MSR (Magnetic Stripe Reader [+ Writer]): 500-800$. Jeżeli złodziej chce być „samowystarczalny” to potrzebny jest jeszcze embosser (drukarka):5000-15000$, oraz tipper: 3000-4000$. Tutaj jest cała oferta: http://diij.com he he. Oczywiście nie wliczam kosztów samochodu i kamuflarzu carder’a.
Jeden komentarz do
20 kwietnia, 2012 o godzinie 09:56
Ciekawe czy stosują sztuczną skórę na twarz rodem z Holiłudu ;)