Po lekturze dwóch blogów (Dancho Dancheva oraz Zdnetu) naszło mnie kilka ogólnych przemyśleń dotyczących nowoczesnych sposobów agresji, które rozgrywają się całkiem niedaleko, ot jakieś 50-60ms, w krytycznych przypadkach 200-300ms stąd.
Chodzi mi o konkretne przypadki cyberataków, mających podłoże polityczne. Co ciekawe, mimo korzystania z medium, które nie zna żadnych granic, daje się zauważyć wyraźne przełożenie na grupy interesów, mające ścisłe powiązanie ze światem realnym.
Przykłady z ostatnich kilku miesięcy to CNN i Chiny, gdy w odpowiedzi na nieparlamentarne (chociaż niestety mocno prawdziwe) opisanie jakości chińskich towarów oraz poziomu moralnego władz CHRL, oprócz noty dyplomatycznej wysłano także DDoS w kierunku infrastruktury serwisu CNN…
Kolejnym przykładem nerwowej reakcji w realu i nierealu był przypadek Estonii, która śmiała podnieść rękę na pomnik radzieckiego żołnierza. Ataki DDoS skutecznie wytłumaczyły Estończykom że pomnika ruszać nie lzia… O dziwo, znaleźli się winni tego jakże niecnego incydentu – znaleziono i skazano na grzywnę w wysokości ~1.100 euro uczestnika ataków DDoS. Uczestnika, sztuk 1, słownie jeden. Jak dla mnie jeżeli ktoś w czymś uczestniczy, to są także inni, bo inaczej ciężko nazwać jednoosobową akcję uczestnictwem, ale co tam ;-).
Ostatnim generatorem cyberagresji są wydarzenia związane z secesją Kosowa. Co ciekawe, po stronie kosowsko-albańskiej powstało kilka grup, które w jakże przyjemny sposób promują powstanie nowego państwa. Masowy deface, w którym około 300 stron www zostało ozdobionych jakże pięknym logiem z flagą…
W odpowiedzi, powstała grupa aktywistów pro-serbskich, która zaczęła defacować strony www należące do Albańczyków. Wojna panie, wojna…
Oczywiście jak każdy medal, także i ten ma swoją drugą stronę. Otóż jako donosi Dancho, obie grupy do przeprowadzania swoich ataków wykorzystują komercyjne oprogramowanie, zapewne takiego Zeusa czy też inne pochodzące ze stajni RBN (Russian Business Network). Wniosek nasuwa się sam. Jeżeli szykuje się jakieś starcie, zawsze pojawi się też ktoś, kto będzie potrzebował broni i amunicji – w tym przypadku odpowiedniego oprogramowania. W tym przypadku oprogramowania rosyjskiego.
Zawsze opłacało się siedzieć okrakiem na barykadzie…
(Obrazek pochodzi stąd)